sobota, 21 lutego 2015

3. Po woli tracę zmysły

W pewnym momencie mając lekki smutek na twarzy ubrał się i wyszedł. Tak po prostu wyszedł. Szczerze, zabolało mnie to. Ale chyba wiedziałem dlaczego się tak poczuł. Moje ciało chyba za bardzo reaguję na takie dotyki. Erekcja... Ubrałem się najszybciej jak mogłem i zostawiłem liścik o treści... o której nie chcę zdradzać. Nie wiem czy wyjście w takim stanie było bezpieczne, nawet nie wiedziałem gdzie jestem. Od tego parku gdzie spotkałem Juna.. Jego mieszkanie było daleko. Dysząc ciężko co jakiś czas siadałem na trawie czy to na ławkach jak jakieś były. Ubrałem się jedynie w koszulę w której zazwyczaj spałem oraz spodnie. W bieliźnie raczej bym nie wyszedł.. Cały się pociłem a na moich polikach najwyraźniej były rumieńce bo strasznie mnie szczypały. W mojej głowie cały czas słyszałem jak Jun mówi mi po imieniu.. Jego głos rozmywał się, echo stawało się coraz ciszże.. Mój umysł już chciał o nim zapomnieć ? Tak szybko ? Dopiero co wyszedłem z jego mieszkania a ja już... Jestem okropny. Najpierw odrzucam jego uczucia a teraz chcę o nim tak po prostu zapomnieć... Chcę zapomnieć o tak wspaniałym człowieku który zechciał mi pomóc.. Łzy po prostu zaczęły spływać mi z polików...

- Jestem... jestem taki słaby... - Upadłem na kolana. Kopię swój własny grób , chciałem aby moje ostatnie dni były czymś więcej niż szarą codziennością , miałem takową szansę ale ja ... odrzuciłem ją. - Boże, czy.. czy jestem tak okropny, że zechciałeś sprowadzić na mnie taką ścieżkę losu ? Jeśli tak to czy nie możesz mnie zmienić ? - Pogrążam się, żalę się. Chociaż kiedyś mówiłem, że takie czyny są po prostu bez sensu.

- Kei - Chan - Odwróciłem się nagle ale i tak nikogo nie zauważyłem , Głos Juna wypowiadającego moje imię.. Powtarzało się to a ja jak głupi tak jak wcześniej odwracałem się. Co sprawia, że właśnie tak robię? Czy moje serce chcę mi bardziej rozjaśnić wszystko co jest w mojej głowię ?

- Ko...Kocham go... - Mój czyn był głupi, bardzo głupi.. Zostawiłem go nie myśląc o jego uczuciach które tak samo jak ja żywię do niego. Nawet to, że poznałem tego człowieka kilka dni temu nie przeszkadza mi ale jeśli mogę z nim spędzić ostatnie moje tygodnie życia... Zrobię dla niego wszystko, oddam mu się , będę mu wierny dopóki nie położą mojego ciała do trumny. A nawet jeszcze dłużej, przecież. - Boże, możesz mnie znienawidzić ale pozwól mi mieć ostatnią szansę!

- Masz ostatnią szansę . - Czy moje uszy się nie mylą ? Ten głos nie jest już moją wyobraźnią . Słyszę go naprawdę. Odwróciłem się i kogo zobaczyłem ? Anioła który wciągnął ku mnie swoją dłoń.

- J..jun.. - Przywarłem do niego wylewając kolejne litry łez . - J..ja ,przepraszam! Nie chciałem! Na...naprawdę nie chciałem...

- Wiem o tym. - Poczułem jego dłonie na moich plecach. - Treść tego ... liściku nie pasowała do Ciebie, to tak jakby pisała go inna osoba, nie Ty. Chodź , wracamy do domu. Jest zimno, przeziębisz się. - Uśmiechnął się obejmując jedną ręką prowadząc w stronę swojego mieszkania . Dał mi swoją marynarkę do nakrycia. Tak , ten człowiek jest niesamowity.

~

Proszę mi wybaczyć, że rozdziały takie krótkie . Ale jeśli byłoby inaczej całą historię napisałabym w dwóch rozdziałach.
Mam nadzieję, że się podoba!

1 komentarz:

  1. To jest piękne opowiadanie ^^ Nie mogę się doczekać dalszych części ^^ Bardzo ciekawie pisane, ciekawa historia oraz pomysł :D Genialne!

    OdpowiedzUsuń