- Kei-chan! Ke... hick... Kei-chan! - Spojrzałem na zegarek, wrócił dosyć wcześnie do domu. A po za tym już chyba się nawet przyzwyczaiłem do tego, że mówi na mnie 'Kei-chan'. No ale.. ten głos, trochę inny. Poszedłem do przedpokoju gdzie zastałem leżącego na podłodze , pijanego Yuna... Mógł chociaż powiedzieć, że czasem potrafi się upić!
- Ła! Y..Yun , co się stało ? - Podbiegłem do niego trochę zmartwiony. Klęknąłem przy nim aby chociaż spróbować go zaciągnąć do najbliższego łóżka ale tak jak myślałem, nie dałem rady. Jest zbyt ciężki a po za tym , jak 51 kilo może pociągnąć o wiele cięższego człowieka od siebie ?
*Warning! Yaoi!*
Przyciągnął moją twarz do swojej, polizał moje usta i bezlitośnie wepchnął mi język do ust. Ze zdziwieniem mruknąłem próbując odepchnąć go jednak był za silny. Zaczął muskać nim mój język i również zaczął nim poruszać wprawiając nasze języki w taniec. Nie chciałem teraz widzieć siebie. Wyglądałem żałośnie. Rumieńce, ślina która powoli spłynęła mi z kącików ust i jeszcze te mruczenie..
- Puah! C... co ty... - Powiedziałem gdy tylko na chwilę odsunął się. Oczywiście z nie wiadomych powodów wstał chociaż wcześniej ledwo się trzymał na nogach! Rzucił mnie na łóżko rozpinając swoją koszulę.
- Co ty robisz?! Przestań! - Acz kol wiek nawet wyrwać się nie mogłem czy uciec. Zostanę do cholery zgwałcony przez kogoś kto miał mi pomóc!
Zaczął powoli rozbierać mnie a gdy zostałem w samej bieliźnie ponownie przywarł do moich ust. Moje ciało po prostu mnie zdradzało.. Czułem, że gorące ciepło przyjemności po woli rozpływa się w moim ciele. Językiem przeniósł się na moją szyję później tors. Jedną ręką zaczął bawić się moim sutkiem a drugiego polizał. Wygiąłem się w łąk i od tej pory za każdym ruchem jego języka na moim ciele cicho jęczałem.
- Cz...czemu ? - Powiedziałem lekko drżącym głosem. Trudno było mi to powiedzieć przez gulę w gardle. Uśmiechnął się i przytulił mnie co mnie dosyć zdziwiło.
- Kei-Chan - Zaczął bawić się jednym kosmykiem moich włosów.
- Czy to nie jest oczywiste? Kocham Cię. Chcę aby twoje ostatnie dni były czymś więcej niż siedzeniem w łóżku i czytanie książek, Kei-chan.. - Przegryzł moje ucho.
- Kiedy... kiedy ja nie chcę... - Zaśmiał się cicho po czym odsunął się.
- Kei-chan. Kocham Cię....
No troszeczkę króciutko, ale nie powiem, nawet ciekawie piszesz. Będę obserwować twój blog, a być może zaintrygujesz mnie swoją twórczością coraz bardziej i bardziej. Serdecznie pozdrawiam~
OdpowiedzUsuń