piątek, 20 lutego 2015

2. Kocham Cię.

Dni mijały spokojnie, za spokojnie jak na moje ostatnie. Westchnąłem ciężko przewracając kolejną kartkę książki. Mieszkanie , mogę nawet powiedzieć, że apartament jest wielkie! 4 łazienki, 5 sypialni, salon zajmujący około 30m kwadratowych, jadalnia z wielkim stołem oraz kuchnia. Jest tutaj wiele nowoczesnych sprzętów. Widać, że Pan Jun jest bogaty. Ale nie chcę go wykorzystać. Tak na prawdę.. już od kilku dni zastanawiałem się dlaczego się tak mną zajmuję. Nie pozwala mi nawet wychodzić z łóżka jednak gdy idzie do pracy i tak robię wbrew jego woli.

- Kei-chan! Ke... hick... Kei-chan! - Spojrzałem na zegarek, wrócił dosyć wcześnie do domu. A po za tym już chyba się nawet przyzwyczaiłem do tego, że mówi na mnie 'Kei-chan'. No ale.. ten głos, trochę inny. Poszedłem do przedpokoju gdzie zastałem leżącego na podłodze , pijanego Yuna... Mógł chociaż powiedzieć, że czasem potrafi się upić!

- Ła! Y..Yun , co się stało ? - Podbiegłem do niego trochę zmartwiony. Klęknąłem przy nim aby chociaż spróbować go zaciągnąć do najbliższego łóżka ale tak jak myślałem, nie dałem rady. Jest zbyt ciężki a po za tym , jak 51 kilo może pociągnąć o wiele cięższego człowieka od siebie ?

*Warning! Yaoi!*

Przyciągnął moją twarz do swojej, polizał moje usta i bezlitośnie wepchnął mi język do ust. Ze zdziwieniem mruknąłem próbując odepchnąć go jednak był za silny. Zaczął muskać nim mój język i również zaczął nim poruszać wprawiając nasze języki w taniec. Nie chciałem teraz widzieć siebie. Wyglądałem żałośnie. Rumieńce, ślina która powoli spłynęła mi z kącików ust i jeszcze te mruczenie.. 

- Puah! C... co ty... - Powiedziałem gdy tylko na chwilę odsunął się. Oczywiście z nie wiadomych powodów wstał chociaż wcześniej ledwo się trzymał na nogach! Rzucił mnie na łóżko rozpinając swoją koszulę. 
- Co ty robisz?! Przestań! - Acz kol wiek nawet wyrwać się nie mogłem czy uciec. Zostanę do cholery zgwałcony przez kogoś kto miał mi pomóc!

Zaczął powoli rozbierać mnie a gdy zostałem w samej bieliźnie ponownie przywarł do moich ust. Moje ciało po prostu mnie zdradzało.. Czułem, że gorące ciepło przyjemności po woli rozpływa się w moim ciele. Językiem przeniósł się na moją szyję później tors. Jedną ręką zaczął bawić się moim sutkiem a drugiego polizał. Wygiąłem się w łąk i od tej pory za każdym ruchem jego języka na moim ciele cicho jęczałem. 

- Cz...czemu ? - Powiedziałem lekko drżącym głosem. Trudno było mi to powiedzieć przez gulę w gardle. Uśmiechnął się i przytulił mnie co mnie dosyć zdziwiło.

- Kei-Chan - Zaczął bawić się jednym kosmykiem moich włosów. 
- Czy to nie jest oczywiste? Kocham Cię. Chcę aby twoje ostatnie dni były czymś więcej niż siedzeniem w łóżku i czytanie książek, Kei-chan.. - Przegryzł moje ucho. 

- Kiedy... kiedy ja nie chcę... - Zaśmiał się cicho po czym odsunął się. 

- Kei-chan. Kocham Cię.... 

1 komentarz:

  1. No troszeczkę króciutko, ale nie powiem, nawet ciekawie piszesz. Będę obserwować twój blog, a być może zaintrygujesz mnie swoją twórczością coraz bardziej i bardziej. Serdecznie pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń